Rozdział dedykuję Idze, która czyta i komentuje wszystko co napiszę. Uwielbiam cię.
_________
Gdy rano wstałam Gregor był już ubrany i gotowy do wyjścia.
-A ty co tak wcześnie?-zapytałam, biorąc sobie jogurt.
-Ines, czuję, że to mój dzień. Wygram dzisiaj. Wygram-odparł, stukając palcami w blat stołu.
-Skąd ta pewność?-uśmiechnęłam się pod nosem.
-Czuję to, przecież mówię-powiedział i zerwał się z krzesła. Był nabuzowany energią. To dobrze.
-Obyś miał rację-westchnęłam cicho.
Trening faktycznie poszedł dobrze. Można powiedzieć, że bardzo dobrze. Tak samo kwalifikacje. Był drugi.
-Mówiłem, że dam radę-powiedział Gregor, podchodząc do mnie.
-To tylko kwalifikacje i trening. Zobaczymy jak pójdzie ci w prawdziwym konkursie
-Zobaczysz, że tak samo dobrze-uśmiechnął się po czym mnie pocałował.-Bardzo cię kocham wiesz?-szepnął mi do ucha. Dawno nie słyszałam od niego takiego wyznania.
-Ja ciebie też-odparłam i przytuliłam się do chłopaka.
-No dobrze, koniec miłostek-usłyszałam głos Poppingera. Klepnął Gregora w plecy i powiedział.-Zaraz zaczyna się konkurs, chodź stary. A ciebie Ines, szuka trener.
-Jasne, już idę-uśmiechnęłam się i poszłam w swoją stronę.
-Czy Gregor jest na dopingu?-usłyszałam słowa trenera.
-Ależ skąd, trenerze. Nigdy-odparłam zbulwersowana.-Skąd ten pomysł?
-Nie gniewaj się Ines, Gregorowi ostatnio nie szło a tu tak się popisał. Wolałem się upewnić-powiedział i ciepło się uśmiechnął. Zaczęła się pierwsza seria. Cały czas stałam naburmuszona obok trenera i patrzyłam jak macha chorągiewką. Gregor prowadził po pierwszej serii. Byłam bardzo dumna i zadowolona.
-Jak tak dalej pójdzie, wygra-zwróciłam się do trenera.
-Tak, myślę, że ma szansę.
Powoli zbliżał się skok Gregora. Zdenerwowana stałam i trzymałam kciuki. Nagle pojawił się na belce. Kuttin dał znak do skoku. Gregor leciał długo (a przynajmniej tak mi się zdawało) i wylądował. Prawie pobił rekord skoczni. Całość zakończył pięknym telemarkiem. Dostał wysokie noty za styl. Wygrał. Pierwszy raz w tym sezonie.
Już po chwili stałam obok Gregora
-Obiecałem ci i dotrzymałem obietnicy-szepnął, obejmując mnie.
-Jestem z ciebie bardzo dumna. Idź na dekorację-odparłam, wskazując ruchem głowy na podium. Po dziesięciu minutach na całej skoczni rozbrzmiewał hymn Austrii
-Ekhm..Przepraszam-odezwał się Gregor. Byłam troszkę zaskoczona.-Ja chciałbym, tu przy wszystkich...No..Ines, mógłbym cię prosić?
-Mnie?
-Tak-skinął głową i lekko się uśmiechnął. Był zdenerwowany. Podeszłam do niego. Wszędzie w okół stali fotografowie. Nagle podszedł do nas Michi i podał coś Gregorowi.
-Co się dzieje?-szepnęłam, bardziej do siebie.
-Ines...Jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała. Nadajesz mojemu życiu sens. Gdyby nie ty, nie wiem jak wszystko by się potoczyło-powiedział i uklęknął na jedno kolano.-Czy zostaniesz moją żoną?
-Ale..Ale, że ja?-zapytałam, nie mogąc uwierzyć. Gregor skinął tylko głową.-O..o..oczywiście, że tak!-powiedziałam radośnie. Gregor założył mi pierścionek na palec po czym pocałował mnie. Zrobił to wszystko na oczach tych wszystkich ludzi.
-Tak bardzo się cieszę, że się zgodziłaś-szepnął Gregor, przytulając mnie.
-Ja też się cieszę...Nawet nie wiesz jak bardzo
sobota, 12 grudnia 2015
piątek, 11 grudnia 2015
Rozdział 8
Wstałam wcześniej niż Gregor. Jak zwykle. Zjadłam śniadanie i przebrałam się.
-Kochanie, musimy wychodzić za pół godziny-powiedziałam, budząc śpiącego chłopaka.
-Odpuśćmy dziś trening-wymamrotał, przewracając się na drugi bok.
-Nie-odparłam stanowczo.-Do końca sezonu nie odpuścisz ANI JEDNEGO treningu. Jasne?
-Szatan, nie kobieta-szepnął pod nosem. I tak to słyszałam.
Gregor był gotowy już po kwadransie. Mogliśmy spokojnie dojechać pod skocznię. Już wszyscy byli. Prócz Stefana.
-Kto wie co dzieje się z Kraftem?-powiedziałam. Michi lekko się zmieszał.
-Ja nic nie wiem-powiedział.
-Michi, przyjacielu, nie potrafisz kłamać-uśmiechnęłam się.
-Nie kłamię...
-No dobrze, nie będę drążyć temat dlaczego dzisiaj go nie ma. Ale jutro ma się pojawić. TO JEST JEGO OBOWIĄZEK-powiedziałam, kładąc nacisk na słowo "obowiązek".-Idźcie do trenera on wam powie co dzisiaj robicie-powiedziałam.
-Ślicznie wyglądasz gdy jesteś taka stanowcza-szepnął do mnie Gregor gdy obok mnie przechodził.
-Pokaż im, że jesteś najlepszy-odszepnęłam. Jak kazałam, tak zrobił. Gregor popisał się formą. Po treningu wróciliśmy do hotelu.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział z uśmiechem.
-Jaką?
-Zobaczysz-odparł. Wróciliśmy do samochodu.-Zamknij oczy
-Muszę?
-Tak-powiedział. Zrobiłam jak kazał. Po kwadransie jazdy dotarliśmy...Pod skocznię.
-Po co mnie tu zabrałeś?
-Chcę żebyś skoczyła-uśmiechnął się. Stanęłam jak wryta.
-Rozmawialiśmy o tym
-Ines..
-NIE. NIGDY WIĘCEJ NIE WRÓCĘ DO SKOKÓW. NIGDY
-Dobrze...A wyjedziesz chociaż ze mną tam na górę?-zapytał wskazując belkę startową.
-Nie
-Proszę...
-Nie
-Ines...
-No dobrze-westchnęłam. Wjechałam razem z Gregorem na samą górę skoczni. Widok zapierał dech w piersiach. Przypomniała mi się moja dawna "kariera"...
-Pięknie tu, prawda?-zapytał.
-Pięknie
-Wiesz, że jak siedzę na belce zawszę myślę o tobie?
-O mnie?-poczułam jak się rumienię.
-Oczywiście-szepnął mi do ucha i pocałował mnie w głowę. Spędziłam miły wieczór z Gregorem na skoczni. Dopiero koło 23 wróciliśmy do hotelu.
-Pamiętaj Gregor, jutro na zawodach pokaż im na co cię stać-powiedziałam do chłopaka, kładąc się spać.
______________
Miałam dość długą przerwę w pisaniu. Mam nadzieję, że moi dawni czytelnicy nie zapomnieli o blogu. Ja też o nim nie zapomniałam. Rozdziały będą dodawane regularnie.
Miłego sezonu! Trzymajcie kciuki za formę Stocha!
xxx
-Kochanie, musimy wychodzić za pół godziny-powiedziałam, budząc śpiącego chłopaka.
-Odpuśćmy dziś trening-wymamrotał, przewracając się na drugi bok.
-Nie-odparłam stanowczo.-Do końca sezonu nie odpuścisz ANI JEDNEGO treningu. Jasne?
-Szatan, nie kobieta-szepnął pod nosem. I tak to słyszałam.
Gregor był gotowy już po kwadransie. Mogliśmy spokojnie dojechać pod skocznię. Już wszyscy byli. Prócz Stefana.
-Kto wie co dzieje się z Kraftem?-powiedziałam. Michi lekko się zmieszał.
-Ja nic nie wiem-powiedział.
-Michi, przyjacielu, nie potrafisz kłamać-uśmiechnęłam się.
-Nie kłamię...
-No dobrze, nie będę drążyć temat dlaczego dzisiaj go nie ma. Ale jutro ma się pojawić. TO JEST JEGO OBOWIĄZEK-powiedziałam, kładąc nacisk na słowo "obowiązek".-Idźcie do trenera on wam powie co dzisiaj robicie-powiedziałam.
-Ślicznie wyglądasz gdy jesteś taka stanowcza-szepnął do mnie Gregor gdy obok mnie przechodził.
-Pokaż im, że jesteś najlepszy-odszepnęłam. Jak kazałam, tak zrobił. Gregor popisał się formą. Po treningu wróciliśmy do hotelu.
-Mam dla ciebie niespodziankę-powiedział z uśmiechem.
-Jaką?
-Zobaczysz-odparł. Wróciliśmy do samochodu.-Zamknij oczy
-Muszę?
-Tak-powiedział. Zrobiłam jak kazał. Po kwadransie jazdy dotarliśmy...Pod skocznię.
-Po co mnie tu zabrałeś?
-Chcę żebyś skoczyła-uśmiechnął się. Stanęłam jak wryta.
-Rozmawialiśmy o tym
-Ines..
-NIE. NIGDY WIĘCEJ NIE WRÓCĘ DO SKOKÓW. NIGDY
-Dobrze...A wyjedziesz chociaż ze mną tam na górę?-zapytał wskazując belkę startową.
-Nie
-Proszę...
-Nie
-Ines...
-No dobrze-westchnęłam. Wjechałam razem z Gregorem na samą górę skoczni. Widok zapierał dech w piersiach. Przypomniała mi się moja dawna "kariera"...
-Pięknie tu, prawda?-zapytał.
-Pięknie
-Wiesz, że jak siedzę na belce zawszę myślę o tobie?
-O mnie?-poczułam jak się rumienię.
-Oczywiście-szepnął mi do ucha i pocałował mnie w głowę. Spędziłam miły wieczór z Gregorem na skoczni. Dopiero koło 23 wróciliśmy do hotelu.
-Pamiętaj Gregor, jutro na zawodach pokaż im na co cię stać-powiedziałam do chłopaka, kładąc się spać.
______________
Miałam dość długą przerwę w pisaniu. Mam nadzieję, że moi dawni czytelnicy nie zapomnieli o blogu. Ja też o nim nie zapomniałam. Rozdziały będą dodawane regularnie.
Miłego sezonu! Trzymajcie kciuki za formę Stocha!
xxx
wtorek, 28 kwietnia 2015
OGŁOSZENIE!
Wita, witam moim mili :)) Tutaj ogłoszenie dla was...Zaczęłam pisać również na wattpadzie :) Oczywiście nie zrezygnowałam z bloggera :) Pisze i tu i tu
http://www.wattpad.com/story/38431276
http://www.wattpad.com/story/38431276
czwartek, 23 kwietnia 2015
Rozdział 7
Ze snu znowu rano wyrwał mnie budzik. Czasem drażniło mnie już to, że muszę tak wcześnie wstawać. Gregor już nie spał. Weszłam do salonu gdzie Gregor nakładał nam śniadanie
-Jak ty wcześnie wstałeś-powiedziałam całując go w policzek.
-Chciałem zrobić nam śniadanie
-Dziękuję ci bardzo-uśmiechnęłam się i razem zjedliśmy. Szybko się ubrałam i wyszliśmy na trening. Tak bardzo się cieszę, że ze mną i z Gregorem już wszystko w porządku. Jednak dalej nie rozumiem o co chodzi z Stefanem. Dawniej wykorzystywał każda okazję by ze mną lub z Gregorem porozmawiać, spotkać się... A teraz unika nas jak ognia. Okazało się, ze na treningu chłopcy mieli przebiec 42 km.
-Proszę tylko nie biegi!-powiedział Michael.
-Możemy robić cokolwiek innego-dodał Thomas.
-Chłopcy biegi są bardzo fajne-odpowiedziałam próbując ich zachęcić-Jeśli to wam doda trochę otuchy mogę pobiec z wami.
-Tak!-wyrwał się Poppinger.
-W takim razie biegnę-zaśmiałam się i poszłam przebrać się w strój sportowy, Uwielbiam biegać. Biegłam koło Gregora. Trzymaliśmy się za ręce. Nagle za nami pojawił się Stefan. Nie zauważył nas. Rozmawiał z Michim. Po chwili jednak jego wzrok padł na mnie i na Gregora. Stefan przeklął, kopnął jakiś kamień i poszedł zdenerwowany w drugą stronę. Zupełnie nie wiem o co mu chodziło. Ja tylko trzymam za rękę mojego chłopaka. To chyba normalne.
Po treningu Michi zaoferował, że pójdziemy na pizze. Wszyscy się zgodzili. Siedzieliśmy w tej pizzerii już dobre 3 godziny gdy Gregor się odezwał
-My musimy iść z Ines
-Gdzie?-zapytałam zaskoczona.
-No chodź, dowiesz się-odpowiedział. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy.
-Gdzie idziemy?
-Mówię, że się dowiesz to się dowiesz-odpowiedział całując mnie w policzek. Podjechaliśmy jeszcze do hotelu i Gregor coś zabrał. Po tym udaliśmy się na jakieś wzgórze... -Tu cię chciałem zabrać.
-Ale o co chodzi?
-Zaraz zobaczysz piękny zachód słońca-odparł. Faktycznie był cudowny, Siedzieliśmy tak jakieś... Sama nie wiem ile, ale bardzo długo.-Ines bo ja mam do ciebie sprawę...
-Tak?
-No bo wiesz ty kiedyś skakałaś no i...
-Nie zaczynaj!-syknęłam.
-Ale nie o to chodzi...
-To o co?
-Bo ja sprawdzałem na internecie no i ty byłaś bardzo dobrą skoczkinią...
-PROSIŁAM CIĘ ŻEBYŚ NIE SPRAWDZAŁ, NIE SZUKAŁ I NIE INTERESOWAŁ SIĘ, TAK??!-nie wytrzymałam już. Wybuchłam.
-No tak ale...
-ALE?!-krzyknęłam. Zdenerwowana wróciłam sama do hotelu. Umyłam się i kładłam się spać kiedy wszedł Gregor.
-Skarbie no przepraszam...-powiedział przytulając mnie, Dalej byłam wściekła ale nie chciałam się kłócić.
-No już wybaczam-odparłam. Gregor mnie pocałował. Już razem położyliśmy się do łóżka by jutro znowu wstać na trening.
___________________________________________________________________
Zebrałam w sobie siłę i powstał kolejny rozdział xD Wgl miał być o zupełnie czymś innym no ale tak wyszło xD ahhha
Komentujcie! Każdy kom to motywacja
xoxoxooxoxoxoxoxooxooxoxoxoxoxoxooxxo
sobota, 11 kwietnia 2015
Rozdział 6
Spałam jak zabita. Nie słyszałam budzika. Nie słyszałam jak Gregor wstaje. Nic. Obudziłam się i popatrzyłam na zegar. Była 9 .30 a o 10.00 mieliśmy mieć trening...Znaczy nie ja... Chłopcy.
-Czemu mnie nie obudziłeś?-zapytałam podchodząc do Gregora który jadł śniadanie.
-Trener mówił że nie musisz przychodzić więc cię nie budziłem-powiedział całując mnie w policzek.
-Czemu nie muszę?
-Bo będziemy biegać więc nie jesteś potrzebna-powiedział.
-Pffff... Dzięki. Ja ZAWSZE jestem potrzebna
-Nie to miałem na myśli-powiedział.
-Ostatecznie wybaczam ci-opowiedziałam śmiejąc się.
-To ja idę-powiedział całując mnie.
-Masz jeszcze pół godziny
-Wiem ale zanim dojadę, rozgrzeję się
-To jedź-powiedziałam. Gregor wyszedł z pokoju. Nie miałam za dużo do roboty. Ani iść biegać, ani sprzątać, w telewizji też nic ciekawego nie było. Postanowiłam się przejść. Porozmyślać. Czasem chciałabym wrócić do skoków ale czuję wtedy przeszywający lęk... Nagle usłyszałam za sobą głos
-Cześć Ines!
-Hej Cene-odpowiedziałam. Ten to zawsze się musi mnie uczepić.
-Jak tam u ciebie?-zapytał radośnie.
-Jakoś leci a u ciebie?
-Dobrze. Gdzie idziesz?
-Nigdzie. Po prostu chciałam się przejść.
-Niedługo skoki w Austrii pewnie się cieszysz-powiedział.
-No pewnie. Zobaczę rodzinę, przyjaciół i w końcu będę spała we własnym domu a nie w jakimś ciasnym hotelu.
-Nie lubisz hoteli?
-Nienawidzę-odpowiedziałam.-A ty gdzie idziesz?
-Ja też nigdzie. Zobaczyłem ciebie to postanowiłem że przyjdę i pogadam.
-Cieszę się bardzo. Jak tam wam idą treningi?-szczerze nie interesowało mnie to ale jak się chłopak wysilił żeby do mnie podejść to trzeba pogadać.
-Peterowi i Tepesowi dobrze... Mi nie koniecznie
-Czemu?
-Jakoś nie mam formy...-powiedział. W tej chwili napisał do mnie Gregor, że będzie za pół godziny.
-Ja idę Cene, cześć-odpowiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z torebki małe zdjęcie, które zawsze mam przy sobie. Nikt go nie widział prócz mnie i mojej rodziny. Nie chcę żeby ktoś je zobaczył. Na zdjęciu byłam ja w wieku czternastu lat siedząca na belce startowej. Byłam kiedyś "zawodniczką". Skakałam odkąd miałam 6 lat. Wszystko szło dobrze, mogę powiedzieć że nawet wyśmienicie aż do mojego upadku. Trafiłam do szpitala i przeszłam poważną operację, Od tego czasu panicznie boję się skakać. Ani Gregor, ani Michi nie wiedzą że skakałam. Nikt z nich nie wie. Nawet nie usłyszałam kiedy Gregor wszedł do pokoju. Nie zauważyłam, że stanął za mną i przyglądał się zdjęciu które trzymałam w dłoni. Nagle mała łza spłynęła mi po policzku
-Kochanie ty skakałaś?-zapytał zdziwiony. Zerwałam się na równe nogi i schowałam zdjęcie za plecami.
-Kto? Ja? Nigdy-powiedziałam zmieszana.
-Pokaż mi to zdjęcie
-Jakie znowu zdjęcie?
-To co trzymasz za plecami
-Nic nie trzymam za plecami-powiedziałam. Nie chciałam dopuścić do tego żeby Gregor zobaczył to zdjęcie. Jednak szybko wyrwał mi je z ręki-Gregor zostaw to!
-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś?-zapytał poważnym tonem.
-No bo ja nie chciałam żeby ktokolwiek się dowiedział
-Czyli przez całe 5 lat naszego związku mnie okłamywałaś
-Nie okłamywałam cię... To nie było kłamstwo - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Nieraz mi mówiłaś żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic a teraz co?!-zaczął krzyczeć. łzy spłynęły mi po policzkach.
-Ale kochanie to nie tak
-Co kochanie?! Nie ma sensu budować związku na kłamstwie!
-Ale Gregor ja... ja przepraszam
- Niestety ale.. Ale z nami koniec- nagle świat jakby przestał istnieć. W jednej sekundzie moje życie się zawaliło
-Ale jak to koniec?-zapytałam drżącym głosem.
-Koniec po prostu, nie będę z osobą która tak perfidnie okłamywała mnie przez 5 lat!-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam co mam robić. Łzy lały mi się strumieniami. Najpierw chciałam za nim biec ale wiem że nic by to nie dało. Usiadłam na łóżku i podarłam zdjęcie.
~~~~~~~Gregor ~~~~~~~
Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Byłem taki wściekły. Przez 5 lat mówi że mnie kocha, że jestem dla niej wszystkim a teraz mnie tak okropnie okłamuje. Jak kurwa można kogoś kochać i tak go zranić? Chciałem się komuś wygadać ale... Nie miałem komu. Zawsze wszystko mówiłem Ines. Postanowiłem że pójdę do Michiego. W prawdzie nie jesteśmy jakimiś super przyjaciółmi ale jednak się lubimy. Zapukałem do jego pokoju. Po chwili mi otworzył. Wściekł wszedłem do pokoju.
-A ty co taki wściekły?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Ines
-I to jest powód do takiej wściekłości?
-Tak
-A co poszło?
-No własnie-zacząłem lecz ugryzłem się w język. Wiedziałem że Ines nie chciała żeby ktokolwiek się dowiedział i choć nie byliśmy już razem i byłem na nią wściekły nie powiedziałbym nikomu.
-Co no właśnie?
-Ukrywała coś przede mną przez cały nasz związek
-Co takiego?
-Nie ważne-odpowiedziałem. Rozmawialiśmy przez następną godzinę.- Michi... Mógłbym zostać tu na noc? Będę spał na kanapie
-Ale jest aż tak źle że nie możesz wrócić do niej?
-Tak
-No ok-odpowiedział. Po jakiś dwóch godzinach Michael poszedł spać. Też się położyłem. Nie mogłem jednak przestać myśleć o Ines. Dlaczego ja głupi ją zostawiłem. Nie wybaczy mi tego. Przecież ja ją dalej kocham. Nie spałem przez całą noc. Michi wstał dopiero koło 9.00
-Ej Gregor... Myślałem nad tym wszystkim... Ines jest moją najlepszą przyjaciółką i ja nie chcę żeby cierpiała. Powiedz mi dalej ją kochasz?
-Tak... I teraz żałuję tego co zrobiłem... Z mojej strony padło dużo słów...Niepotrzebnych
-No właśnie. Więc na co czekasz. Leć do niej i się pogódźcie.
-Masz rację. Dzięki-odpowiedziałem i szybko wyszedłem z pokoju. Zanim jednak udałem się do Ines podleciałem kupić jej kwiaty. Wziąłem piękny bukiet jej ulubionych białych róż,
~~~~~~ Ines ~~~~~~~
Przepłakałam całą noc... Nie zjadłam śniadania... Po co mi to? Moje życie i tak się skończyło. Weszłam do łazienki. Spojrzałam do lustra. Oczy miałam zaczerwienione i spuchnięte od płaczu.
Usiadłam z powrotem na łóżku. Nagle zobaczyłam Gregora wchodzącego do pokoju.
-Pewnie mam się spakować i wyprowadzić-powiedziałam smutnie widząc go.
-Nie Ines... Ja cię chciałem przeprosić... Powiedziałem kilka słów za dużo... Dalej cię kocham najmocniej w świecie
-Ty mnie przeprosić? To ja zachowałam się jak najgorsza idiotka-powiedziałam przez łzy.
-Nie płacz Ines-powiedział Gregor przytulają mnie. Wtuliłam się do niego płacząc.
-Tak bardzo cię kocham
-Ja ciebie też koteczku...Ja ciebie też-odparł całując mnie w głowę.
_________________________________________________________________________
Buuuum! Rozdział napisany :D Użyłam przekleństwa wiem xD Jeśli macie jakieś pytania to proszę kom ;3
Komentujcie!
Komentujcie!
Komentujcie!
xoxoxoxoxoxoxo
-Czemu mnie nie obudziłeś?-zapytałam podchodząc do Gregora który jadł śniadanie.
-Trener mówił że nie musisz przychodzić więc cię nie budziłem-powiedział całując mnie w policzek.
-Czemu nie muszę?
-Bo będziemy biegać więc nie jesteś potrzebna-powiedział.
-Pffff... Dzięki. Ja ZAWSZE jestem potrzebna
-Nie to miałem na myśli-powiedział.
-Ostatecznie wybaczam ci-opowiedziałam śmiejąc się.
-To ja idę-powiedział całując mnie.
-Masz jeszcze pół godziny
-Wiem ale zanim dojadę, rozgrzeję się
-To jedź-powiedziałam. Gregor wyszedł z pokoju. Nie miałam za dużo do roboty. Ani iść biegać, ani sprzątać, w telewizji też nic ciekawego nie było. Postanowiłam się przejść. Porozmyślać. Czasem chciałabym wrócić do skoków ale czuję wtedy przeszywający lęk... Nagle usłyszałam za sobą głos
-Cześć Ines!
-Hej Cene-odpowiedziałam. Ten to zawsze się musi mnie uczepić.
-Jak tam u ciebie?-zapytał radośnie.
-Jakoś leci a u ciebie?
-Dobrze. Gdzie idziesz?
-Nigdzie. Po prostu chciałam się przejść.
-Niedługo skoki w Austrii pewnie się cieszysz-powiedział.
-No pewnie. Zobaczę rodzinę, przyjaciół i w końcu będę spała we własnym domu a nie w jakimś ciasnym hotelu.
-Nie lubisz hoteli?
-Nienawidzę-odpowiedziałam.-A ty gdzie idziesz?
-Ja też nigdzie. Zobaczyłem ciebie to postanowiłem że przyjdę i pogadam.
-Cieszę się bardzo. Jak tam wam idą treningi?-szczerze nie interesowało mnie to ale jak się chłopak wysilił żeby do mnie podejść to trzeba pogadać.
-Peterowi i Tepesowi dobrze... Mi nie koniecznie
-Czemu?
-Jakoś nie mam formy...-powiedział. W tej chwili napisał do mnie Gregor, że będzie za pół godziny.
-Ja idę Cene, cześć-odpowiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z torebki małe zdjęcie, które zawsze mam przy sobie. Nikt go nie widział prócz mnie i mojej rodziny. Nie chcę żeby ktoś je zobaczył. Na zdjęciu byłam ja w wieku czternastu lat siedząca na belce startowej. Byłam kiedyś "zawodniczką". Skakałam odkąd miałam 6 lat. Wszystko szło dobrze, mogę powiedzieć że nawet wyśmienicie aż do mojego upadku. Trafiłam do szpitala i przeszłam poważną operację, Od tego czasu panicznie boję się skakać. Ani Gregor, ani Michi nie wiedzą że skakałam. Nikt z nich nie wie. Nawet nie usłyszałam kiedy Gregor wszedł do pokoju. Nie zauważyłam, że stanął za mną i przyglądał się zdjęciu które trzymałam w dłoni. Nagle mała łza spłynęła mi po policzku
-Kochanie ty skakałaś?-zapytał zdziwiony. Zerwałam się na równe nogi i schowałam zdjęcie za plecami.
-Kto? Ja? Nigdy-powiedziałam zmieszana.
-Pokaż mi to zdjęcie
-Jakie znowu zdjęcie?
-To co trzymasz za plecami
-Nic nie trzymam za plecami-powiedziałam. Nie chciałam dopuścić do tego żeby Gregor zobaczył to zdjęcie. Jednak szybko wyrwał mi je z ręki-Gregor zostaw to!
-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś?-zapytał poważnym tonem.
-No bo ja nie chciałam żeby ktokolwiek się dowiedział
-Czyli przez całe 5 lat naszego związku mnie okłamywałaś
-Nie okłamywałam cię... To nie było kłamstwo - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Nieraz mi mówiłaś żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic a teraz co?!-zaczął krzyczeć. łzy spłynęły mi po policzkach.
-Ale kochanie to nie tak
-Co kochanie?! Nie ma sensu budować związku na kłamstwie!
-Ale Gregor ja... ja przepraszam
- Niestety ale.. Ale z nami koniec- nagle świat jakby przestał istnieć. W jednej sekundzie moje życie się zawaliło
-Ale jak to koniec?-zapytałam drżącym głosem.
-Koniec po prostu, nie będę z osobą która tak perfidnie okłamywała mnie przez 5 lat!-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam co mam robić. Łzy lały mi się strumieniami. Najpierw chciałam za nim biec ale wiem że nic by to nie dało. Usiadłam na łóżku i podarłam zdjęcie.
~~~~~~~Gregor ~~~~~~~
Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Byłem taki wściekły. Przez 5 lat mówi że mnie kocha, że jestem dla niej wszystkim a teraz mnie tak okropnie okłamuje. Jak kurwa można kogoś kochać i tak go zranić? Chciałem się komuś wygadać ale... Nie miałem komu. Zawsze wszystko mówiłem Ines. Postanowiłem że pójdę do Michiego. W prawdzie nie jesteśmy jakimiś super przyjaciółmi ale jednak się lubimy. Zapukałem do jego pokoju. Po chwili mi otworzył. Wściekł wszedłem do pokoju.
-A ty co taki wściekły?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Ines
-I to jest powód do takiej wściekłości?
-Tak
-A co poszło?
-No własnie-zacząłem lecz ugryzłem się w język. Wiedziałem że Ines nie chciała żeby ktokolwiek się dowiedział i choć nie byliśmy już razem i byłem na nią wściekły nie powiedziałbym nikomu.
-Co no właśnie?
-Ukrywała coś przede mną przez cały nasz związek
-Co takiego?
-Nie ważne-odpowiedziałem. Rozmawialiśmy przez następną godzinę.- Michi... Mógłbym zostać tu na noc? Będę spał na kanapie
-Ale jest aż tak źle że nie możesz wrócić do niej?
-Tak
-No ok-odpowiedział. Po jakiś dwóch godzinach Michael poszedł spać. Też się położyłem. Nie mogłem jednak przestać myśleć o Ines. Dlaczego ja głupi ją zostawiłem. Nie wybaczy mi tego. Przecież ja ją dalej kocham. Nie spałem przez całą noc. Michi wstał dopiero koło 9.00
-Ej Gregor... Myślałem nad tym wszystkim... Ines jest moją najlepszą przyjaciółką i ja nie chcę żeby cierpiała. Powiedz mi dalej ją kochasz?
-Tak... I teraz żałuję tego co zrobiłem... Z mojej strony padło dużo słów...Niepotrzebnych
-No właśnie. Więc na co czekasz. Leć do niej i się pogódźcie.
-Masz rację. Dzięki-odpowiedziałem i szybko wyszedłem z pokoju. Zanim jednak udałem się do Ines podleciałem kupić jej kwiaty. Wziąłem piękny bukiet jej ulubionych białych róż,
~~~~~~ Ines ~~~~~~~
Przepłakałam całą noc... Nie zjadłam śniadania... Po co mi to? Moje życie i tak się skończyło. Weszłam do łazienki. Spojrzałam do lustra. Oczy miałam zaczerwienione i spuchnięte od płaczu.
Usiadłam z powrotem na łóżku. Nagle zobaczyłam Gregora wchodzącego do pokoju.
-Pewnie mam się spakować i wyprowadzić-powiedziałam smutnie widząc go.
-Nie Ines... Ja cię chciałem przeprosić... Powiedziałem kilka słów za dużo... Dalej cię kocham najmocniej w świecie
-Ty mnie przeprosić? To ja zachowałam się jak najgorsza idiotka-powiedziałam przez łzy.
-Nie płacz Ines-powiedział Gregor przytulają mnie. Wtuliłam się do niego płacząc.
-Tak bardzo cię kocham
-Ja ciebie też koteczku...Ja ciebie też-odparł całując mnie w głowę.
_________________________________________________________________________
Buuuum! Rozdział napisany :D Użyłam przekleństwa wiem xD Jeśli macie jakieś pytania to proszę kom ;3
Komentujcie!
Komentujcie!
Komentujcie!
xoxoxoxoxoxoxo
wtorek, 7 kwietnia 2015
Rozdział 5
Po pierwsze strasznie przepraszam że tak długo nic nie dodawałam ale miałam mega problemy z internetem :((
__________________________________________________________________________
Gregor ostatnio tak chętnie chodzi na treningi. Jestem z niego taka dumna, W klasyfikacji generalnej pnie się coraz wyżej. Gdy tak na niego patrzę... Gdy ogólnie patrzę na skocznię... Czuję taki ścisk w sercu... Tak bardzo tęsknie za tym kiedy to ja siedziałam na belce, kiedy to ja zdobywałam nagrody... Co było już nie wróci... Chciałabym o tym zapomnieć ale nie mogę. Skoki są jak pierwsza miłość. Nigdy się o nich nie zapomina.
Powoli podniosłam głowę. Była dopiero 6.00 rano.... Popatrzyłam na Gregor, który spał obok mnie, Dzisiaj mija 5 lat odkąd jesteśmy parą, Wiem, wiem... Miałam 15 lat i związałam się z 20-latkiem... Ale serce nie sługa...
-Czemu nie śpisz?-wymamrotał Gregor.
-No bo się obudziłam.-odpowiedziałam.
-Ale jest jeszcze tak wcześnie...
-Ale nie mogę spać.
-A jak cię przytulę to zaśniesz?
-Nie wiem-odpowiedziałam uśmiechając się. Gregor był taki kochany.
-No to spróbuj-powiedział i przytulił się do mnie. Faktycznie zasnęłam. Ale nie spałam długo. Tylko godzinę. Dzisiejszy trening miał być o 13.30 na siłowni. Postanowiłam wstać. Poszłam do łazienki się szybko "ogarnąć' i ubrałam buty do biegania. Każdy czas trzeba jakoś dobrze wykorzystać. 15 km dobrze mi zrobi. Przed hotelem mieliśmy cały park do biegania... Byłam już po 5 km.Zatrzymałam się by napić się wody. Nagle koło mnie pojawił się Cene.
-Cześć-odpowiedział uśmiechając się.
-Hejo
-Co ty tu robisz?
-Biegam-odpowiedziałam.-Możesz się dołączyć
-Nie dzięki... Nie przepadam za bieganiem.
-Jak chcesz-odpowiedziałam i pobiegłam dalej. Nie mogłam się zatrzymywać i rozmawiać bo zajęłoby mi to za dużo czasu. Po przebiegnięciu dystansu udałam się do pokoju. Gregor jadł śniadanie..
-Gdzie byłaś?-zapytał widząc mnie.
-Poszłam do Michiego cię zdradzić-odpowiedziałam uśmiechając się. Kochałam droczyć się z Gregorem.
-A tak serio?
-Byłam u Stefana cię zdradzić.
-Ines daj spokój
-Kochanie-odpowiedziałam ze śmiechem-Byłam biegać. Na prawdę nie poznajesz po stroju?
-No poznaję ale wiesz wolę się upewnić
-Co jesz?-zapytałam. Po bieganiu zawsze jestem głodna.
-Muesli.
-Aha czyi to śniadanie dla zwierząt z obory tak?
-Dobrze wiesz że to zdrowe i odżywne. a co najważniejsze bezkaloryczne
-Ty sobie to jedz ja sobie zrobię jajecznicę-powiedziałam całując go w czoło.
*****Trening****
Stefan nie pojawił się na treningu a ja uświadomiłam sobie że Gregor zapomniał o naszej rocznicy. Ani kwiatów, ani prezentów...Nawet słowa żadnego...No co poradzić. Trzeba żyć dalej. Nagle koło mnie pojawił się Michi
-O czym tak myślisz?-zapytał.
-O niczym
-Taa o niczym. Wołam cię od 10 minut a ty stoisz z wzrokiem wbitym w ścianę.
-Dobrze to co chciałeś?
-Już nic bo trening się skończył-powiedział śmiejąc się.
-Idź idioto-powiedziałam ze śmiechem.-A w ogóle wiesz dlaczego Stefana nie ma na treningu?
-Nie wiem-odpowiedział zmieszany i poszedł.
-On coś kręci-powiedziałam pod nosem.
-No to co jedziemy?-zapytał Gregor podchodząc do mnie.
-Jasne słońce-odpowiedziałam całując go w policzek. Po przyjeździe do hotelu Gregor usiadł przed telewizorem i zaczął coś oglądać. Byłam zła że zapomniał o rocznicy
-Kochanie ubieraj się-powiedział podchodząc do mnie.
-No ale ja jestem ubrana.
-Ale w takim ubraniu raczej nie pójdziesz do restauracji i to jeszcze w naszą rocznicę-powiedział uśmiechając się.
-Nie zapomniałeś!-krzyknęłam przytulając go.
-Nie mógłbym. W końcu jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała.
Po godzinie mojego szykowania się wyszliśmy do restauracji. Gregor naprawdę się postarał. Było cudownie. Wróciliśmy do hotelu późno ponieważ potem przeszliśmy się jeszcze po mieście. Byłam bardzo zmęczona po powrocie do hotelu więc pierwsze co to poszłam się umyć. Zwykle śpię w zwykłej bieliźnie ale rocznica to rocznica. Trzeba było się jakoś postarać. Gdy wyszłam z łazienki Gregor już prawie spał.
-Ty na serio nie możesz chwilę poczekać? Ja tu się staram żebyś mnie zobaczył a ty śpisz-powiedziałam śmiejąc się.
-No przepraszam kochanie, ty zawsze pięknie wyglądasz-wymamrotał.Położyłam się obok niego.
-Dobranoc skarbie-powiedział całując mnie w policzek.
______________________________________________________________________-
Rozdział napisany! :D Dla tych którzy nie zauważyli na początku jest wstęp do tego co będzie się działo przez następne rozdziały ;)
xoxo
Komentujcie
Komentujcie
Komentujcie
__________________________________________________________________________
Gregor ostatnio tak chętnie chodzi na treningi. Jestem z niego taka dumna, W klasyfikacji generalnej pnie się coraz wyżej. Gdy tak na niego patrzę... Gdy ogólnie patrzę na skocznię... Czuję taki ścisk w sercu... Tak bardzo tęsknie za tym kiedy to ja siedziałam na belce, kiedy to ja zdobywałam nagrody... Co było już nie wróci... Chciałabym o tym zapomnieć ale nie mogę. Skoki są jak pierwsza miłość. Nigdy się o nich nie zapomina.
Powoli podniosłam głowę. Była dopiero 6.00 rano.... Popatrzyłam na Gregor, który spał obok mnie, Dzisiaj mija 5 lat odkąd jesteśmy parą, Wiem, wiem... Miałam 15 lat i związałam się z 20-latkiem... Ale serce nie sługa...
-Czemu nie śpisz?-wymamrotał Gregor.
-No bo się obudziłam.-odpowiedziałam.
-Ale jest jeszcze tak wcześnie...
-Ale nie mogę spać.
-A jak cię przytulę to zaśniesz?
-Nie wiem-odpowiedziałam uśmiechając się. Gregor był taki kochany.
-No to spróbuj-powiedział i przytulił się do mnie. Faktycznie zasnęłam. Ale nie spałam długo. Tylko godzinę. Dzisiejszy trening miał być o 13.30 na siłowni. Postanowiłam wstać. Poszłam do łazienki się szybko "ogarnąć' i ubrałam buty do biegania. Każdy czas trzeba jakoś dobrze wykorzystać. 15 km dobrze mi zrobi. Przed hotelem mieliśmy cały park do biegania... Byłam już po 5 km.Zatrzymałam się by napić się wody. Nagle koło mnie pojawił się Cene.
-Cześć-odpowiedział uśmiechając się.
-Hejo
-Co ty tu robisz?
-Biegam-odpowiedziałam.-Możesz się dołączyć
-Nie dzięki... Nie przepadam za bieganiem.
-Jak chcesz-odpowiedziałam i pobiegłam dalej. Nie mogłam się zatrzymywać i rozmawiać bo zajęłoby mi to za dużo czasu. Po przebiegnięciu dystansu udałam się do pokoju. Gregor jadł śniadanie..
-Gdzie byłaś?-zapytał widząc mnie.
-Poszłam do Michiego cię zdradzić-odpowiedziałam uśmiechając się. Kochałam droczyć się z Gregorem.
-A tak serio?
-Byłam u Stefana cię zdradzić.
-Ines daj spokój
-Kochanie-odpowiedziałam ze śmiechem-Byłam biegać. Na prawdę nie poznajesz po stroju?
-No poznaję ale wiesz wolę się upewnić
-Co jesz?-zapytałam. Po bieganiu zawsze jestem głodna.
-Muesli.
-Aha czyi to śniadanie dla zwierząt z obory tak?
-Dobrze wiesz że to zdrowe i odżywne. a co najważniejsze bezkaloryczne
-Ty sobie to jedz ja sobie zrobię jajecznicę-powiedziałam całując go w czoło.
*****Trening****
Stefan nie pojawił się na treningu a ja uświadomiłam sobie że Gregor zapomniał o naszej rocznicy. Ani kwiatów, ani prezentów...Nawet słowa żadnego...No co poradzić. Trzeba żyć dalej. Nagle koło mnie pojawił się Michi
-O czym tak myślisz?-zapytał.
-O niczym
-Taa o niczym. Wołam cię od 10 minut a ty stoisz z wzrokiem wbitym w ścianę.
-Dobrze to co chciałeś?
-Już nic bo trening się skończył-powiedział śmiejąc się.
-Idź idioto-powiedziałam ze śmiechem.-A w ogóle wiesz dlaczego Stefana nie ma na treningu?
-Nie wiem-odpowiedział zmieszany i poszedł.
-On coś kręci-powiedziałam pod nosem.
-No to co jedziemy?-zapytał Gregor podchodząc do mnie.
-Jasne słońce-odpowiedziałam całując go w policzek. Po przyjeździe do hotelu Gregor usiadł przed telewizorem i zaczął coś oglądać. Byłam zła że zapomniał o rocznicy
-Kochanie ubieraj się-powiedział podchodząc do mnie.
-No ale ja jestem ubrana.
-Ale w takim ubraniu raczej nie pójdziesz do restauracji i to jeszcze w naszą rocznicę-powiedział uśmiechając się.
-Nie zapomniałeś!-krzyknęłam przytulając go.
-Nie mógłbym. W końcu jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała.
Po godzinie mojego szykowania się wyszliśmy do restauracji. Gregor naprawdę się postarał. Było cudownie. Wróciliśmy do hotelu późno ponieważ potem przeszliśmy się jeszcze po mieście. Byłam bardzo zmęczona po powrocie do hotelu więc pierwsze co to poszłam się umyć. Zwykle śpię w zwykłej bieliźnie ale rocznica to rocznica. Trzeba było się jakoś postarać. Gdy wyszłam z łazienki Gregor już prawie spał.
-Ty na serio nie możesz chwilę poczekać? Ja tu się staram żebyś mnie zobaczył a ty śpisz-powiedziałam śmiejąc się.
-No przepraszam kochanie, ty zawsze pięknie wyglądasz-wymamrotał.Położyłam się obok niego.
-Dobranoc skarbie-powiedział całując mnie w policzek.
______________________________________________________________________-
Rozdział napisany! :D Dla tych którzy nie zauważyli na początku jest wstęp do tego co będzie się działo przez następne rozdziały ;)
xoxo
Komentujcie
Komentujcie
Komentujcie
poniedziałek, 9 marca 2015
Rozdział 4
Oki OGŁOSZENIE PARAFIALNE
Kolejne posty będę pisała dopiero jak pod ostatnim rozdziałem będą 2 komy
A teraz zacznijmy od perspektywy Stefana :)))
Powoli podniosłem głowę. Leżałem na kanapie w pokoju Michiego. Zobaczyłem jak zdenerwowany do mnie podchodzi. Nic nie pamiętam z zeszłej nocy.
-I co Stefanku jak się spało co?!-zapytał wściekle.
-Michi ciszej.... Okropnie boli mnie głowa...
-Nie dziwie się! Człowieku byłeś taki pijany, że cię z baru wyrzucili i to JA musiałem wlec cię do hotelu.
-Michi...
-Jakie Michi?! Człowieku! Nie rozumiesz że to może zagrozić twojej karierze?! Jestem twoim przyjacielem... Powiedz mi czemu się tak upiłeś?
-Sam nie wiem..-powiedziałem. Nie chciałem żeby ktokolwiek dowiedział się o tym że jestem zakochany w Ines.
-DOBRZE WIESZ!
-Michael... Nie powiesz nikomu?
-Nikomu
-Obiecujesz?
-Jasna cholera mów!-powiedział zirytowany.
-No bo ja... Ja zakochałem się w Ines.
-I to był powód by opić się do nieprzytomności?!
-Tak.
-ALE DLACZEGO?!!-zapytał zdezorientowany.
-Bo ona jest z Gregorem..
-Jezus Maria ale ty jesteś głupi.... Wypierdzielaj z mojego pokoju!-krzyknął. Poszedłem do mnie....
~~~~~~~~~~Ines~~~~~~~
Już powoli pakowaliśmy się z Gregorem do domu.
-Kochanie proszę cię o jedno-powiedziałam.
-Tak?
-Idź jutro na treni..
-Nie-przerwał mi.
-Ale Gregor zrób to DLA MNIE.
-Ale ja nie mam po co tam iść...
-Masz! Jeden sezon niczego nie zmieni...Pójdziesz na trening?
-Masz wielkie szczęście że tak mocno cię kocham....Zrobię to tylko i wyłącznie dla ciebie-powiedział całując mnie,
-Też cię kocham-odpowiedziałam przytulając się do niego.
**********Trening********
Gregorowi szło na prawdę dobrze. Byłam strasznie dumna. Jutro miał odbyć się konkurs indywidualny... Mam nadzieję że Gregor wystąpi bo ma duże szanse na znalezienie się w pierwszej dziesiątce... Niestety źle szło Stefanowi.. Jakby role się odwróciły. Jakaś magia. Z moich przemyśleń wyrwał mnie trener
-Popatrz jak dobrze mu idzie. Zaczarowałaś go tam?-zapytał ze śmiechem.
-Sama nie wiem ale idzie mu wyśmienicie.
-Jutro bez żadnej wymówki startuje!
-Oczywiście.-odpowiedziałam. Trening powoli dobiegał końca. Poszłam do szatni by być przed chłopakami. Pierwszy do szatni przyszedł Gregor. Mocno go przytuliłam
-I co kotku mówiłam że dobrze pójdzie? Ja się nigdy nie mylę-powiedziałam radośnie.
-Faktycznie dobrze i poszło-odpowiedział i pocałował mnie. Na to do szatni wszedł Stefan. Wsciekle rzucił torbą i wyszedł z szatni.-A tego co napadło?
-Nie wiem... Wiesz miał słaby trening może po prostu jest zły-powiedziałam obojętnie. Akurat teraz Kraft był dla mnie ważny jak zeszłoroczny śnieg. Po chwili do szatni zeszła się reszta kadry.
-No,no chłopie świetnie ci dzisiaj szło-powiedział Michi klepiąc Gregora po ramieniu.
-Dzięki...Nie wiecie co ugryzło Stefana?-zapytał Gregor. Zauważyłam dziwne zdenerwowanie na twarzy Michiego.
-Ja nie wiem...-odpowiedział szybko odchodząc.
-Pogadam z nim później... Choć skarbie idziemy-powiedział obejmując mnie. Po drodze do samochodu spotkaliśmy Stefana jeszcze raz.
-Ej Stefan co się dzieje?-zapytał Gregor.
-Po pierwsze to nie twoja sprawa a po drugie śpieszę się-syknął i szybkim krokiem powędrował w stronę skoczni.
-Wow...-powiedział zdziwiony Gregor,
****Konkurs****
Pierwsza seria szła bardzo dobrze. Gregor był 14 więc jestem strasznie dumna. Siedziałam teraz na ławce w miejscu dla VIP-ów czekając na Gregora. Przeglądałam coś w moim telefonie kiedy nagle ktoś na mnie wpadł. Telefon wypadł mi z ręki
-Idioto patrz jak łazisz-syknęłam.
-Przepraszam cię bardzo... Ja nie chciałem...-odpowiedział chłopak. Popatrzyłam na jego twarz. Było w niej coś znajomego... Wydawało mi się że go znam. W pewnej chwili zauważyłam na jego biało-zielonej czapce napis "Gorenje"
-O nie... Słoweniec-powiedziałam sama do siebie. Nienawidzę Słoweńców. Wszyscy się uczepili mnie i Austrii... Najbardziej Tepes i Prevc. Wyśmiewają mój najmniejszy błąd. Czekają na każde moje potknięcie.
-Nazywam się Cene Prevc-odpowiedział chłopak.
-PREVC?!
-Tak.
-A bo ty jesteś tym młodszym bratem Petera? Wiedziałam że cię kojarzę... Wszędzie poznałabym tą jego wstrętną mordę... Znaczy przepraszam że mówię tak o twoim bracie ale nienawidzimy się.
-Nic nie szkodzi-odpowiedział. Pogadaliśmy jakieś 10 minut kiedy usłyszałam krzyczącego Petera.
Biegł w nasza stronę
-CENE! CENE GÓWNIARZU!-krzyczał. Gdy dobiegł odsunął młodszego brata ode mnie- Jakkolwiek ta wiedźma cię obrażała nie słucha jej! To jest szatan nie kobieta!
-Kultury kretynie... Nie obraziłam twojego brata bo nie jest takim dupkiem jak ty.
-I ta miła się odezwała...-powiedział.-Cene ona nic ci nie zrobiła prawda?
-Peter zostaw mnie...-powiedział młodszy brat mojego wroga.
-Dobrze Cene ja muszę iść. Tu jest mój numer-powiedział z uśmiechem podając chłopakowi karteczkę.
-WYRZUĆ TO!-krzyknął Peter.
-Dzięki-odpowiedział mi Cene nie zważając na krzyki starszego brata.
-Jakże nie miło było cię znowu zobaczyć Prevc-powiedziałam i odeszłam. Zaczęła się druga seria. Gregor był 12. Jestem z niego bardzo dumna. Czuję że zaczyna się dobra passa.
________________________________________________________________-
Jak widzicie mamy 2 nowych bohaterów :D Są nimi Cene i Peter Prevc. Już są dopisani do naszej zakładki "Bohaterowie". Sama mam podobne uczucia do Petera jak Ines xD
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
paaaa <3
xoxo
niedziela, 22 lutego 2015
Rozdział 3
Z trudem zwlekłam się z łóżka. Ten cholerny budzik znowu dzwonił. Nienawidzę tej melodyjki. Popatrzyłam na Gregora...Tak słodko spał. Wstałam cicho żeby go nie obudzić i udałam się do łazienki. Szybko się przebrałam i poszłam do kuchni. Przygotowywałam sobie śniadanie kiedy koło mnie stanął Gregor
-Jak się spało kochanie?-zapytał całując mnie w policzek.
-Spało mi się dobrze... Ale wstawało już niekoniecznie... A tobie?
-Jakoś nie mogłem spać-odpowiedział i zauważyłam worki pod jego oczami.
-Jak teraz będziesz skakać?
-Dobrze wiesz że nie pójdę na trening... Nie mam po co...
-Masz po co! Jedne sezon to nic...
-Proszę nie przechodźmy przez to jeszcze raz
-No dobrze... Ale idź spać dobrze?
-Dobrze ale poproś trenera o dwa dni wolnego
-Postaram się-odpowiedziałam całując chłopaka na pożegnanie. Postanowiłam wyjść wcześniej by na nogach dojść do skoczni. Po treningu podeszłam do trenera.
-Panie trenerze mogłabym w czwartek i w piątek nie iść do pracy?
-Ale że jutro?
-Tak
-A dlaczego?-zapytał.
-No bo widzi pan Gregor jest teraz w dołku i chciał ze mną gdzieś jechać i ja chcę mu pomóc więc...
-Dobrze, ale w poniedziałek widzę i ciebie i Gregora na treningu
-Oczywiście!-odpowiedziałam radośnie. Ruszyłam w stronę wyjścia gdy podleciał do mnie Stefan
-To co może dzisiaj cię podwiozę?
-Wolę przejść się na nogach-odpowiedziałam,
-Oj nie daj się prosić
-No dobrze-powiedziałam i poszliśmy w stronę parkingu. Musiał do nas przyczepić się Tepes.
-No co Stefanku dobrze ci się dziś skakało? Oj chyba nie-powiedział śmiejąc się. Faktycznie Kraft miał dziś słaby trening.
-Mógłbyś sobie czasem odpuścić Jurij-powiedziałam.
-Oooo nasza księżniczka się odzywa. Jesteś taka tępa jak mój but wiesz-powiedział śmiejąc się wrednie.
-Zamknij się Tepes radzę ci!-warknął Stefan.
-A bo co? Ty i ta laska mi coś zrobicie? Już bardziej ciebie bym się bał niż tej idiotki-powiedział po czym Stefan szybkim ruchem uderzył słoweńca w twarz
-Mówiłem żebyś się zamknął?!-krzyknął Kraft po czym bez słowa ruszyliśmy w stronę auta. Usiadłam na przednim siedzeniu i wyciągnęłam lusterko by poprawić makijaż i włosy
- I tak pięknie wyglądasz. Nie musisz niczego poprawiać- powiedział Stefan.
-Dziękuje ci bardzo
-Nie chciałabyś się kiedyś przejść do kina czy coś?
-Wiesz ale ja mam chłopaka a ty masz dziewczynę-powiedziałam i zauważyłam że chłopak mocniej ścisnął kierownicę.
-Ale tak po przyjacielsku
-No to ja chętnie-powiedziałam. Dojechaliśmy pod mój hotel. -Dziki za to że obroniłeś mnie przed Tepesem
-Drobiazg-odpowiedział uśmiechając się. Odjechał a ja poszłam do pokoju. W drzwiach stał Gregor
-Kochanie! Spakowałem nas już! Możemy jechać.
-Ale mnie też?-zapytałam.
-Tak-powiedział całując mnie.
-A mogę wiedzieć gdzie jedziemy?
-Zobaaaczysz! Jest tam plaża, basen i piękna pogoda!-powiedział z błyszczącymi oczami.
*********
Siedziałam koło Gregora w samolocie. Założyłam słuchawki żeby posłuchać muzyki.
-Będziemy już niedługo-powiedział chwytając mnie za rękę.
-Ciesze się-odpowiedziałam.
********
Miejsce było na prawdę świetne. Plaże, mega hotel, baseny.... Najcudowniejsze było to że mogłam być z Gregorem. W pierwszy wieczór nie wychodziliśmy w ogóle z hotelu. Była już 11.30 a ja dalej leżałam w łóżku. Wreszcie wstałam i podeszłam do walizki wy wyciągnąć ubrania.
-Gregor?-powiedziałam.
-Tak słońce?
-Dlaczego spakowałeś mi samą bieliznę?
-No bo ładnie w niej wyglądasz a poza tym masz tam jeszcze jakieś spodnie czy coś.
-Ale spakowałeś tyle mojej bielizny jakbym miała na miesiąc jechać. I to tej drogiej.
-No to co. Masz w czym wybierać.
*****
Wyszliśmy razem na plażę. Przez godzinę leżałam i się opalałam a później razem z chłopakiem pływałam w morzu. Później znowu wróciliśmy do opalania się
-Ej kochanie zróbmy sobie zdjęcie i podeślijmy chłopakom. Niech będą zazdrośni.
-Nie bądź taki wredy
-O jeju....
-No dawaj-odpowiedziałam i zrobiliśmy sobie zdjęcie. Gregor wysłał je chłopakom.
~~~~~~~~~~~~Stefan~~~~~~~~~~~
Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. Trening się skończył, razem z chłopakami udaliśmy się do szatni. Ciekawe dlaczego nie było dziś Gregora.... A zwłaszcza Ines... Chwyciłem kurtkę by wyjść z szatni kiedy usłyszałem głos Thomasa
-Ej czekajcie!! Gregor wysłał jakieś zdjęcie-powiedział otwierając e-mail. Podszedłem do niego. Na zdjęciu był Gregor i Ines. Dziewczyna leżała koło niego na ręczniku... Byli na jakiejś plaży. Jaka ona jest piękna...
-O mój Boże jaka dupa!-krzyknął Diethart na widok Ines.
-Ale laska...-odpowiedział Michael.
-A wy wiecie że kobieta to nie tylko cycki i dupa?-zapytałem wrednie.
-Ej Stefan co ty się tak spinasz?-zapytał Poppinger.
-Nie spinam się tylko nienawidzę jak ktoś tak mówi o kobiecie.
-Ej chłopcy co wy się go pytacie? Przecież on się w tej lasce zakochał-powiedział ze śmiechem Thomas.
-Wcale się nie zakochałem-odpowiedziałem.
-Każdemu z nas ona się podoba ale niestety to dziewczyna Gregora-odpowiedział Michael
-A z tego co widzę łatwo to on jej nie odda... A szkoda... Taka dupa....
-ZAMKNIJCIE TE TĘPE MORDY!-krzyknąłem wychodząc z szatni. Ines jest idealna.... Każdy jej milimetr jest idealny... Perfekcyjność od niej bije... Przychodzę na treningi tylko po to by ją zobaczyć... Staram się tylko po to by usłyszeć pochwałę od niej. Wszedłem do mojego pokoju hotelowego. Stała tam Marisa... Jak zwykle nie umalowana, nie uczesana, w jakiś potarganych ubraniach.... Nie to co Ines. Ona zawsze pięknie wygląda, zawsze pięknie pachnie... Kiedyś musiałem wstąpić do nich późnym wieczorem i nawet wtedy wyglądała zniewalająco. Denerwuje mnie to już.
-Mogłabyś czasem o siebie zadbać-powiedziałem.
-Nie odpowiada ci coś?-zapytała zaskoczona.
-Tak Marisa! Nie odpowiada mi! Nigdy o siebie nie dbasz, nie czeszesz włosów, nie malujesz się... Tylko na jakieś wyjście a tak?! Ines zawsze jest zadbana...
-To wiesz co! Idź sobie do niej....-powiedziała płacząc. Nie chciałem z nią siedzieć. Poszedłem do jakiegoś baru czy coś... Jedyne co zostało to tylko się upić...
___________________________________________________________
Męczyłam ten rozdział prawie tydzień ;_________; xD Myślałam że nie napiszę ale proszę oto niespodzianka xD Jest trochę z perspektywy Stefana ^^
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTARZAMI ZACHĘCACIE MNIE DO DALSZEJ PRACY!
xoxo
-Jak się spało kochanie?-zapytał całując mnie w policzek.
-Spało mi się dobrze... Ale wstawało już niekoniecznie... A tobie?
-Jakoś nie mogłem spać-odpowiedział i zauważyłam worki pod jego oczami.
-Jak teraz będziesz skakać?
-Dobrze wiesz że nie pójdę na trening... Nie mam po co...
-Masz po co! Jedne sezon to nic...
-Proszę nie przechodźmy przez to jeszcze raz
-No dobrze... Ale idź spać dobrze?
-Dobrze ale poproś trenera o dwa dni wolnego
-Postaram się-odpowiedziałam całując chłopaka na pożegnanie. Postanowiłam wyjść wcześniej by na nogach dojść do skoczni. Po treningu podeszłam do trenera.
-Panie trenerze mogłabym w czwartek i w piątek nie iść do pracy?
-Ale że jutro?
-Tak
-A dlaczego?-zapytał.
-No bo widzi pan Gregor jest teraz w dołku i chciał ze mną gdzieś jechać i ja chcę mu pomóc więc...
-Dobrze, ale w poniedziałek widzę i ciebie i Gregora na treningu
-Oczywiście!-odpowiedziałam radośnie. Ruszyłam w stronę wyjścia gdy podleciał do mnie Stefan
-To co może dzisiaj cię podwiozę?
-Wolę przejść się na nogach-odpowiedziałam,
-Oj nie daj się prosić
-No dobrze-powiedziałam i poszliśmy w stronę parkingu. Musiał do nas przyczepić się Tepes.
-No co Stefanku dobrze ci się dziś skakało? Oj chyba nie-powiedział śmiejąc się. Faktycznie Kraft miał dziś słaby trening.
-Mógłbyś sobie czasem odpuścić Jurij-powiedziałam.
-Oooo nasza księżniczka się odzywa. Jesteś taka tępa jak mój but wiesz-powiedział śmiejąc się wrednie.
-Zamknij się Tepes radzę ci!-warknął Stefan.
-A bo co? Ty i ta laska mi coś zrobicie? Już bardziej ciebie bym się bał niż tej idiotki-powiedział po czym Stefan szybkim ruchem uderzył słoweńca w twarz
-Mówiłem żebyś się zamknął?!-krzyknął Kraft po czym bez słowa ruszyliśmy w stronę auta. Usiadłam na przednim siedzeniu i wyciągnęłam lusterko by poprawić makijaż i włosy
- I tak pięknie wyglądasz. Nie musisz niczego poprawiać- powiedział Stefan.
-Dziękuje ci bardzo
-Nie chciałabyś się kiedyś przejść do kina czy coś?
-Wiesz ale ja mam chłopaka a ty masz dziewczynę-powiedziałam i zauważyłam że chłopak mocniej ścisnął kierownicę.
-Ale tak po przyjacielsku
-No to ja chętnie-powiedziałam. Dojechaliśmy pod mój hotel. -Dziki za to że obroniłeś mnie przed Tepesem
-Drobiazg-odpowiedział uśmiechając się. Odjechał a ja poszłam do pokoju. W drzwiach stał Gregor
-Kochanie! Spakowałem nas już! Możemy jechać.
-Ale mnie też?-zapytałam.
-Tak-powiedział całując mnie.
-A mogę wiedzieć gdzie jedziemy?
-Zobaaaczysz! Jest tam plaża, basen i piękna pogoda!-powiedział z błyszczącymi oczami.
*********
Siedziałam koło Gregora w samolocie. Założyłam słuchawki żeby posłuchać muzyki.
-Będziemy już niedługo-powiedział chwytając mnie za rękę.
-Ciesze się-odpowiedziałam.
********
Miejsce było na prawdę świetne. Plaże, mega hotel, baseny.... Najcudowniejsze było to że mogłam być z Gregorem. W pierwszy wieczór nie wychodziliśmy w ogóle z hotelu. Była już 11.30 a ja dalej leżałam w łóżku. Wreszcie wstałam i podeszłam do walizki wy wyciągnąć ubrania.
-Gregor?-powiedziałam.
-Tak słońce?
-Dlaczego spakowałeś mi samą bieliznę?
-No bo ładnie w niej wyglądasz a poza tym masz tam jeszcze jakieś spodnie czy coś.
-Ale spakowałeś tyle mojej bielizny jakbym miała na miesiąc jechać. I to tej drogiej.
-No to co. Masz w czym wybierać.
*****
Wyszliśmy razem na plażę. Przez godzinę leżałam i się opalałam a później razem z chłopakiem pływałam w morzu. Później znowu wróciliśmy do opalania się
-Ej kochanie zróbmy sobie zdjęcie i podeślijmy chłopakom. Niech będą zazdrośni.
-Nie bądź taki wredy
-O jeju....
-No dawaj-odpowiedziałam i zrobiliśmy sobie zdjęcie. Gregor wysłał je chłopakom.
~~~~~~~~~~~~Stefan~~~~~~~~~~~
Jestem bardzo zadowolony z tego sezonu. Trening się skończył, razem z chłopakami udaliśmy się do szatni. Ciekawe dlaczego nie było dziś Gregora.... A zwłaszcza Ines... Chwyciłem kurtkę by wyjść z szatni kiedy usłyszałem głos Thomasa
-Ej czekajcie!! Gregor wysłał jakieś zdjęcie-powiedział otwierając e-mail. Podszedłem do niego. Na zdjęciu był Gregor i Ines. Dziewczyna leżała koło niego na ręczniku... Byli na jakiejś plaży. Jaka ona jest piękna...
-O mój Boże jaka dupa!-krzyknął Diethart na widok Ines.
-Ale laska...-odpowiedział Michael.
-A wy wiecie że kobieta to nie tylko cycki i dupa?-zapytałem wrednie.
-Ej Stefan co ty się tak spinasz?-zapytał Poppinger.
-Nie spinam się tylko nienawidzę jak ktoś tak mówi o kobiecie.
-Ej chłopcy co wy się go pytacie? Przecież on się w tej lasce zakochał-powiedział ze śmiechem Thomas.
-Wcale się nie zakochałem-odpowiedziałem.
-Każdemu z nas ona się podoba ale niestety to dziewczyna Gregora-odpowiedział Michael
-A z tego co widzę łatwo to on jej nie odda... A szkoda... Taka dupa....
-ZAMKNIJCIE TE TĘPE MORDY!-krzyknąłem wychodząc z szatni. Ines jest idealna.... Każdy jej milimetr jest idealny... Perfekcyjność od niej bije... Przychodzę na treningi tylko po to by ją zobaczyć... Staram się tylko po to by usłyszeć pochwałę od niej. Wszedłem do mojego pokoju hotelowego. Stała tam Marisa... Jak zwykle nie umalowana, nie uczesana, w jakiś potarganych ubraniach.... Nie to co Ines. Ona zawsze pięknie wygląda, zawsze pięknie pachnie... Kiedyś musiałem wstąpić do nich późnym wieczorem i nawet wtedy wyglądała zniewalająco. Denerwuje mnie to już.
-Mogłabyś czasem o siebie zadbać-powiedziałem.
-Nie odpowiada ci coś?-zapytała zaskoczona.
-Tak Marisa! Nie odpowiada mi! Nigdy o siebie nie dbasz, nie czeszesz włosów, nie malujesz się... Tylko na jakieś wyjście a tak?! Ines zawsze jest zadbana...
-To wiesz co! Idź sobie do niej....-powiedziała płacząc. Nie chciałem z nią siedzieć. Poszedłem do jakiegoś baru czy coś... Jedyne co zostało to tylko się upić...
___________________________________________________________
Męczyłam ten rozdział prawie tydzień ;_________; xD Myślałam że nie napiszę ale proszę oto niespodzianka xD Jest trochę z perspektywy Stefana ^^
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTARZAMI ZACHĘCACIE MNIE DO DALSZEJ PRACY!
xoxo
niedziela, 15 lutego 2015
Rozdział 2
Dedykuję ten rozdział Kamili :D
Bardzo dobrze mi się spało. Wyjątkowo się wyspałam. Powoli otworzyłam oczy. Gregor już nie spał ale dalej leżał koło mnie.
-Kochanie która godzina?-zapytałam ziewając.
-Dziewiąta trzydzieści.
-KTÓRA?!-krzyknęłam zrywając się na równe nogi.
-No mówię przecież-odpowiedział spokojnie.
-Przecież ja o 7 zaczynam pracę! A ty trening! Dlaczego budzik nie zadzwonił?!-krzyczałam zabiegana. W mega szybkim tempie ubrałam się, umyłam i zjadłam śniadanie. Praktycznie byłam już gotowa do wyjścia.
-To nie budzik nie zadzwonił. To ja go wyłączyłem-odparł spokojnie Gregor.
-Popieprzyło cię już do końca?!
-I tak oddaję krótkie skoki. Nie miałem po co iść na trening.
-A NIE POMYŚLAŁEŚ ŻE JA MAM PRACĘ?! PRACĘ NA KTÓREJ MI BARDZO ZALEŻY?!-krzyknęłam wściekła.
-Jak raz nie pójdziesz to nic się nie stanie.
-NIE MÓGŁBYŚ CZASEM POMYŚLEĆ O INNYCH?! NIE TYLKO O SOBIE?!
-Ale...
-Pieprzony egoista-warknęłam głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Szybko weszłam do samochodu i ruszyłam. Zwykle jeżdżę przepisowo ale teraz... W jakieś 10 minut dotarłam do skoczni. Podleciałam do trenera
-Panie trenerze... Ja przepraszam... Ja wiem że się spóźniłam...
-Co się takiego stało?
-No bo Gregor wpadł w jakiegoś doła i zrezygnował z treningu i wyłączył budzik i zaspałam...
-Dobrze.. Pilnuj się następnym razem. A teraz dasz mi ten wykaz drużynówek?
-O ja pierdziele.... Znaczy przepraszam ale ja go nie mam....Nie wiem... Przepraszam wszystko pieprzę ostatnio ale jeju.....
-Na jutro wszystko ma być. Jasne?-zapytał spokojnym i łagodnym głosem.
-Oczywiście-odparłam. Reszta treningu szła bardzo dobrze. Stefan jak zwykle był bliski rekordu skoczni. Po treningu podszedł do mnie
-Hej... Nie chcesz żebym podwiózł cię pod hotel?
-Nie ale dziękuje. Mam swoje auto-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Szkoda... Może innym razem.-odpowiedział a ja udałam się w stronę samochodu. Pojechałam z powrotem do hotelu. Teraz musze przeprosić Gregora... Trochę za ostro na niego rano naskoczyłam. Weszłam do pokoju. Zaraz koło mnie pojawił się Gregor z bukietem róż,
-Ines przepraszam cię za to co zrobiłem... Ja wiem że jestem cholernym egoistą... Spieprzyłem już swoją karierę sportową ale nie chcę spieprzyć naszego związku bo jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie-powiedział.
-Ale to ja cię chciała przeprosić
-Ty nie masz za co. I mam prośbę, Zrób sobie 2 dni wolnego. Pojedziemy gdzieś, odpoczniemy... Co ty na to?
-Ja chętnie ale nie wiem czy trener się zgodzi.
-Na pewno-odpowiedział całując mnie.
******************
Leżałam tak sobie pod kocem z Gregorem oglądając film.
-Ja muszę zrobić ten cholerny wykaz drużynówek-powiedziałam wstając.
-Pokażesz mi go potem?
-Oczywiście.
***************
-Kochanie pokaż mi teraz nasz budzik-powiedziałam kładąc się do łóżka.
-Proszę bardzo. Ustawiony na 6.00-powiedział podając mi go.
-I bardzo dobrze-odpowiedziałam całując chłopaka w policzek na dobranoc
_____________________________________________________________
Wery romantic :D I takie krótkie xD No cóż następny będzie trochę z perspektywy Ines a trochę ze Stefana więc wiecie! :D
Bardzo dobrze mi się spało. Wyjątkowo się wyspałam. Powoli otworzyłam oczy. Gregor już nie spał ale dalej leżał koło mnie.
-Kochanie która godzina?-zapytałam ziewając.
-Dziewiąta trzydzieści.
-KTÓRA?!-krzyknęłam zrywając się na równe nogi.
-No mówię przecież-odpowiedział spokojnie.
-Przecież ja o 7 zaczynam pracę! A ty trening! Dlaczego budzik nie zadzwonił?!-krzyczałam zabiegana. W mega szybkim tempie ubrałam się, umyłam i zjadłam śniadanie. Praktycznie byłam już gotowa do wyjścia.
-To nie budzik nie zadzwonił. To ja go wyłączyłem-odparł spokojnie Gregor.
-Popieprzyło cię już do końca?!
-I tak oddaję krótkie skoki. Nie miałem po co iść na trening.
-A NIE POMYŚLAŁEŚ ŻE JA MAM PRACĘ?! PRACĘ NA KTÓREJ MI BARDZO ZALEŻY?!-krzyknęłam wściekła.
-Jak raz nie pójdziesz to nic się nie stanie.
-NIE MÓGŁBYŚ CZASEM POMYŚLEĆ O INNYCH?! NIE TYLKO O SOBIE?!
-Ale...
-Pieprzony egoista-warknęłam głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Szybko weszłam do samochodu i ruszyłam. Zwykle jeżdżę przepisowo ale teraz... W jakieś 10 minut dotarłam do skoczni. Podleciałam do trenera
-Panie trenerze... Ja przepraszam... Ja wiem że się spóźniłam...
-Co się takiego stało?
-No bo Gregor wpadł w jakiegoś doła i zrezygnował z treningu i wyłączył budzik i zaspałam...
-Dobrze.. Pilnuj się następnym razem. A teraz dasz mi ten wykaz drużynówek?
-O ja pierdziele.... Znaczy przepraszam ale ja go nie mam....Nie wiem... Przepraszam wszystko pieprzę ostatnio ale jeju.....
-Na jutro wszystko ma być. Jasne?-zapytał spokojnym i łagodnym głosem.
-Oczywiście-odparłam. Reszta treningu szła bardzo dobrze. Stefan jak zwykle był bliski rekordu skoczni. Po treningu podszedł do mnie
-Hej... Nie chcesz żebym podwiózł cię pod hotel?
-Nie ale dziękuje. Mam swoje auto-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Szkoda... Może innym razem.-odpowiedział a ja udałam się w stronę samochodu. Pojechałam z powrotem do hotelu. Teraz musze przeprosić Gregora... Trochę za ostro na niego rano naskoczyłam. Weszłam do pokoju. Zaraz koło mnie pojawił się Gregor z bukietem róż,
-Ines przepraszam cię za to co zrobiłem... Ja wiem że jestem cholernym egoistą... Spieprzyłem już swoją karierę sportową ale nie chcę spieprzyć naszego związku bo jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie-powiedział.
-Ale to ja cię chciała przeprosić
-Ty nie masz za co. I mam prośbę, Zrób sobie 2 dni wolnego. Pojedziemy gdzieś, odpoczniemy... Co ty na to?
-Ja chętnie ale nie wiem czy trener się zgodzi.
-Na pewno-odpowiedział całując mnie.
******************
Leżałam tak sobie pod kocem z Gregorem oglądając film.
-Ja muszę zrobić ten cholerny wykaz drużynówek-powiedziałam wstając.
-Pokażesz mi go potem?
-Oczywiście.
***************
-Kochanie pokaż mi teraz nasz budzik-powiedziałam kładąc się do łóżka.
-Proszę bardzo. Ustawiony na 6.00-powiedział podając mi go.
-I bardzo dobrze-odpowiedziałam całując chłopaka w policzek na dobranoc
_____________________________________________________________
Wery romantic :D I takie krótkie xD No cóż następny będzie trochę z perspektywy Ines a trochę ze Stefana więc wiecie! :D
sobota, 14 lutego 2015
Rozdział 1
Gregor staje na podium. Zwycięzca Turnieju 4 skoczni, mistrz świata... Odbiera swój puchar, kwiaty. Ja podbiegam i przytulam go aż tu nagle "Dryyyyyyyyyń". Znowu budzik wyrwał mnie z mojego pięknego snu. Już prawie rok mija odkąd zostałam prawą ręką trenera austriackiej kadry. Niedługo będą już moje 20 urodziny.... Ach życie pędzi nie ubłagalnie.... Odwróciłam się na drugi bok. Miałam nadzieję że pośpię jeszcze chwilę
-Musimy wstać kochanie-powiedział Gregor całując mnie w głowę.
-Sam wstawaj i się odwal ode mnie-powiedziałam zakrywając się poduszką.
-Też cię kocham. Teraz idę do łazienki i się ubiorę. Jak wyjdę to zaraz ty idziesz.
-Super dzięki za informację-odpowiedziałam.
-Radzę ci wstać. Inaczej obleję cię zimną wodą-wstałam. Z Gregorem to nie przelewki. Na prawdę mógłby mnie oblać wodą. Gdy wyszedł z łazienki szybko się ubrałam, umyłam i uczesałam. Usiedliśmy razem do śniadania.
-Gdzie teraz jedziemy?-zapytał jedząc jakieś muesli czy co on tam żre. Dla mnie to wygląda jak jedzenie dla jakieś świni czy krowy. Ale kto co lubi.
-Do Oslo, Holmenkollen a co?
-Tak się pytam.
-Musisz popracować nad formą. Nie oszukujmy się to nie twój sezon.
-Ale Stefan ostatnio dobrze sobie radzi
-Ale to nie on mnie obchodzi! To TY masz być najlepszy-powiedziałam stanowczo.
-Postaram się ale wiesz...
-Dobrze. Chodź bo spóźnimy się na trening. Pamiętaj dziś mamy konkurs indywidualny. Pokażesz dziś na co cię stać.
************
Trening był nawet udany. Gregor skoczył dość dobrze.... Dość.... Ale za to Stefan naprawdę miło mnie zaskakuje. Ten sezon należy tylko do niego.
-Ines wiesz że jesteś moją ulubioną pracownicą?-powiedział szef uśmiechając się do mnie.
-Na serio?
-Tak. I mam prośbę. Zrób mi rozkład najbliższych drużynówek dobrze?
-Oczywiście. Ja przejdę do chłopaków do szatni-powiedziałam i szybkim krokiem udałam się w stronę szatni. Stanęłam w drzwiach.
-Stefan wielki podziw! Naprawdę! Super sezon-powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
-Dzięki. Ale trzeba powiedzieć że Gregor też oddal dziś dość daleki skok.
-Wątpię-powiedział oschle Schlierenzauer.
-Ej co się dzieje?-zapytałam patrząc na chłopaka dziwnym wzrokiem.
-Nic. Idziemy Ines-powiedział i twardym krokiem ruszył w stronę samochodu. Poszłam za nim. Usiadłam na przednim siedzeniu. Przez dłuższą chwilę jechaliśmy w milczeniu. Wreszcie zapytałam
-Co się stało?
-A co się miało stać?
-Dlaczego byłeś taki jakby wściekły tam w szatni.
-Bo spieprzyłem wszystko-odpowiedział.
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
-Dokończymy rozmowę w hotelu. Muszę skupić się na jeździe.
-Dobrze-odpowiedziałam. Po 10 minutach dojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju. Gregor usiadł na kanapie. Dosiadłam się do niego i przytuliłam go.-Powiesz mi co się dzieje?
-Spieprzyłem ten sezon. Rozleniwiłem się przedtem i teraz mam tego skutki. Ciągle lądowałem na buli.
-Ale ten jeden skok był całkiem dobry,,,
-Ten JEDEN... Popatrz na tego gówniarza... On ciągle skacze świetnie....
-Mówisz o Stefanie?
-No a o kim niby?-zapytał zdenerwowany.
-Nie denerwuj się. Każdy może mieć zły sezon.
-Ale tenn jest wyjątkowo koszmarny-powiedział zrezygnowany.
-Zobaczysz będzie lepiej-zawsze staram się go podnieść na duchu gdy ma doła. W końcu na tym polega miłość.
-Wiesz że cię kocham
-Wiem-odpowiedziałam całując go. -To co może zamówimy jakąś pizzę czy coś.
***********
Był już wieczór. Oglądałam jeszcze z Gregorem jakiś tam film. Film powoli dobiegał końca
-Chodźmy już spać-powiedziałam zaspana.
-No dobrze-odpowiedział. Położyłam się na łóżku obok Gregora. Przytuliłam się do niego i rozmyślałam o tym sezonie. Na prawdę jest aż taki okropny dla Gregora? Może tylko dramatyzuje...
___________________________________________________________-
Ja wiem że jestem mega romantyczką xD Niezbyt długi rozdział ale cooo tam xD Taki lekko bezsensowny ale kij z tym XD
Dobra
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
xoxo
-Musimy wstać kochanie-powiedział Gregor całując mnie w głowę.
-Sam wstawaj i się odwal ode mnie-powiedziałam zakrywając się poduszką.
-Też cię kocham. Teraz idę do łazienki i się ubiorę. Jak wyjdę to zaraz ty idziesz.
-Super dzięki za informację-odpowiedziałam.
-Radzę ci wstać. Inaczej obleję cię zimną wodą-wstałam. Z Gregorem to nie przelewki. Na prawdę mógłby mnie oblać wodą. Gdy wyszedł z łazienki szybko się ubrałam, umyłam i uczesałam. Usiedliśmy razem do śniadania.
-Gdzie teraz jedziemy?-zapytał jedząc jakieś muesli czy co on tam żre. Dla mnie to wygląda jak jedzenie dla jakieś świni czy krowy. Ale kto co lubi.
-Do Oslo, Holmenkollen a co?
-Tak się pytam.
-Musisz popracować nad formą. Nie oszukujmy się to nie twój sezon.
-Ale Stefan ostatnio dobrze sobie radzi
-Ale to nie on mnie obchodzi! To TY masz być najlepszy-powiedziałam stanowczo.
-Postaram się ale wiesz...
-Dobrze. Chodź bo spóźnimy się na trening. Pamiętaj dziś mamy konkurs indywidualny. Pokażesz dziś na co cię stać.
************
Trening był nawet udany. Gregor skoczył dość dobrze.... Dość.... Ale za to Stefan naprawdę miło mnie zaskakuje. Ten sezon należy tylko do niego.
-Ines wiesz że jesteś moją ulubioną pracownicą?-powiedział szef uśmiechając się do mnie.
-Na serio?
-Tak. I mam prośbę. Zrób mi rozkład najbliższych drużynówek dobrze?
-Oczywiście. Ja przejdę do chłopaków do szatni-powiedziałam i szybkim krokiem udałam się w stronę szatni. Stanęłam w drzwiach.
-Stefan wielki podziw! Naprawdę! Super sezon-powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
-Dzięki. Ale trzeba powiedzieć że Gregor też oddal dziś dość daleki skok.
-Wątpię-powiedział oschle Schlierenzauer.
-Ej co się dzieje?-zapytałam patrząc na chłopaka dziwnym wzrokiem.
-Nic. Idziemy Ines-powiedział i twardym krokiem ruszył w stronę samochodu. Poszłam za nim. Usiadłam na przednim siedzeniu. Przez dłuższą chwilę jechaliśmy w milczeniu. Wreszcie zapytałam
-Co się stało?
-A co się miało stać?
-Dlaczego byłeś taki jakby wściekły tam w szatni.
-Bo spieprzyłem wszystko-odpowiedział.
-Dlaczego?-zapytałam zdziwiona.
-Dokończymy rozmowę w hotelu. Muszę skupić się na jeździe.
-Dobrze-odpowiedziałam. Po 10 minutach dojechaliśmy do hotelu. Weszliśmy do pokoju. Gregor usiadł na kanapie. Dosiadłam się do niego i przytuliłam go.-Powiesz mi co się dzieje?
-Spieprzyłem ten sezon. Rozleniwiłem się przedtem i teraz mam tego skutki. Ciągle lądowałem na buli.
-Ale ten jeden skok był całkiem dobry,,,
-Ten JEDEN... Popatrz na tego gówniarza... On ciągle skacze świetnie....
-Mówisz o Stefanie?
-No a o kim niby?-zapytał zdenerwowany.
-Nie denerwuj się. Każdy może mieć zły sezon.
-Ale tenn jest wyjątkowo koszmarny-powiedział zrezygnowany.
-Zobaczysz będzie lepiej-zawsze staram się go podnieść na duchu gdy ma doła. W końcu na tym polega miłość.
-Wiesz że cię kocham
-Wiem-odpowiedziałam całując go. -To co może zamówimy jakąś pizzę czy coś.
***********
Był już wieczór. Oglądałam jeszcze z Gregorem jakiś tam film. Film powoli dobiegał końca
-Chodźmy już spać-powiedziałam zaspana.
-No dobrze-odpowiedział. Położyłam się na łóżku obok Gregora. Przytuliłam się do niego i rozmyślałam o tym sezonie. Na prawdę jest aż taki okropny dla Gregora? Może tylko dramatyzuje...
___________________________________________________________-
Ja wiem że jestem mega romantyczką xD Niezbyt długi rozdział ale cooo tam xD Taki lekko bezsensowny ale kij z tym XD
Dobra
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
KOMENTUJCIE
xoxo
piątek, 13 lutego 2015
Prolog
Obudziły mnie ciepłe promienie słońca wpadające przez moje okno. Dzisiaj w końcu mój wielki dzień. Czy taki wielki... Mam po prostu rozmowę kwalifikacyjną z trenerem naszej cudownej austriackiej kadry. Gregor denerwuje się chyba bardziej niż ja. Poszłam do łazienki się szybko ogarnąć. Ubrałam się, umyłam i zeszłam do kuchni gdzie czekała już moja mama.
-Wreszcie wstałaś! Zaraz się spóźnisz dziecko drogie!
-Mamo nie dramatyzuj... Nie wiem o co się tak denerwujecie
-To jest twoja przyszłość skarbie!
-Nie odstanę tej pracy to nie dostanę, Poszukam innej-powiedziałam udając że wcale mi nie zależy. Wręcz przeciwnie. Skoki to moje życie. Ta praca to dla mnie spełnienie marzeń.
-Boże masz tylko czterdzieści minut! Już się ubieram żeby cię zawieźć!-krzyknęła zawsze zabiegana mama.
-Gregor mnie odwiezie. I tak ma trening.
-Jesteś pewna?
-Tak mamo. On denerwuje się tak jak ty.-odpowiedziałam dojadając kanapkę.
-No nie wiem czy można się bardziej denerwować-powiedziała z uśmiechem mama.
-Ta to ty nie znasz Gregora-powiedziałam obojętnie.
-Nie uważasz że powinniście się już ożenić?-zapytała mama siadając obok mnie przy stole.
-Mamo... Brałaś coś?-zapytałam patrząc na nią wielkimi ze zdziwienia oczami.
-Jesteście już dość długo razem. Powinniście się pobrać.
-Ale ja nie mam zamiaru wychodzić za mąż w tym wieku-odpowiedziałam oburzona. W tej chwili rozległo się pukanie do drzwi.-To pewnie Gregor..... Ani mi się waż wspomnieć o jakimś ślubie.
-Przygotowana kochanie?-zapytał przytulając mnie.
-W miarę.
-Jak to "w miarę"?! Masz być przygotowana idealnie.
-Boże... Po co robicie z tego taką aferę?
-Ja tylko chcę żebyś mogła być zawsze obok mnie-powiedział i pocałował mnie.
-Witaj Gregor-powiedziała moja mama uśmiechając się do chłopaka.
-Dzień dobry-odpowiedział.
-No słońce jedziemy-powiedziałam dopinając swój but.
*****
Udałam się do trenera. Rozmowa minęła bardzo szybko.
-Biorę cię. Możesz zaczynać od jutra-powiedział uśmiechając się.
-Na prawdę?-zapytałam zdziwiona.
-Tak. Przepraszam muszę poprowadzić trening-odparł i spokojnie ruszył w stronę skoczni gdzie skoczkowie się rozgrzewali.
Po treningu Gregor podleciał do mnie.
-I co udało się???-zapytał.
-Tak!-powiedziałam przytulając go.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Możesz być teraz cały czas ze mną.
________________________________________________________________
Taki krótki prolog :) Chyba fajny nie?
Pozdro
Czytajcie
Komentujcie
xoxo
Post wstępny :3
Witam na moim ff :D Nie wymagajcie ode mnie dużo bo to dopiero moje 2 ff ;3 Bohaterów poznacie w zakładce "Bohaterowie"
Myślę że wam się spodoba i będziecie czytać :*
Lowki, kiski
Autorka
xoxo
Myślę że wam się spodoba i będziecie czytać :*
Lowki, kiski
Autorka
xoxo
Subskrybuj:
Posty (Atom)