Spałam jak zabita. Nie słyszałam budzika. Nie słyszałam jak Gregor wstaje. Nic. Obudziłam się i popatrzyłam na zegar. Była 9 .30 a o 10.00 mieliśmy mieć trening...Znaczy nie ja... Chłopcy.
-Czemu mnie nie obudziłeś?-zapytałam podchodząc do Gregora który jadł śniadanie.
-Trener mówił że nie musisz przychodzić więc cię nie budziłem-powiedział całując mnie w policzek.
-Czemu nie muszę?
-Bo będziemy biegać więc nie jesteś potrzebna-powiedział.
-Pffff... Dzięki. Ja ZAWSZE jestem potrzebna
-Nie to miałem na myśli-powiedział.
-Ostatecznie wybaczam ci-opowiedziałam śmiejąc się.
-To ja idę-powiedział całując mnie.
-Masz jeszcze pół godziny
-Wiem ale zanim dojadę, rozgrzeję się
-To jedź-powiedziałam. Gregor wyszedł z pokoju. Nie miałam za dużo do roboty. Ani iść biegać, ani sprzątać, w telewizji też nic ciekawego nie było. Postanowiłam się przejść. Porozmyślać. Czasem chciałabym wrócić do skoków ale czuję wtedy przeszywający lęk... Nagle usłyszałam za sobą głos
-Cześć Ines!
-Hej Cene-odpowiedziałam. Ten to zawsze się musi mnie uczepić.
-Jak tam u ciebie?-zapytał radośnie.
-Jakoś leci a u ciebie?
-Dobrze. Gdzie idziesz?
-Nigdzie. Po prostu chciałam się przejść.
-Niedługo skoki w Austrii pewnie się cieszysz-powiedział.
-No pewnie. Zobaczę rodzinę, przyjaciół i w końcu będę spała we własnym domu a nie w jakimś ciasnym hotelu.
-Nie lubisz hoteli?
-Nienawidzę-odpowiedziałam.-A ty gdzie idziesz?
-Ja też nigdzie. Zobaczyłem ciebie to postanowiłem że przyjdę i pogadam.
-Cieszę się bardzo. Jak tam wam idą treningi?-szczerze nie interesowało mnie to ale jak się chłopak wysilił żeby do mnie podejść to trzeba pogadać.
-Peterowi i Tepesowi dobrze... Mi nie koniecznie
-Czemu?
-Jakoś nie mam formy...-powiedział. W tej chwili napisał do mnie Gregor, że będzie za pół godziny.
-Ja idę Cene, cześć-odpowiedziałam i szybkim krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam z torebki małe zdjęcie, które zawsze mam przy sobie. Nikt go nie widział prócz mnie i mojej rodziny. Nie chcę żeby ktoś je zobaczył. Na zdjęciu byłam ja w wieku czternastu lat siedząca na belce startowej. Byłam kiedyś "zawodniczką". Skakałam odkąd miałam 6 lat. Wszystko szło dobrze, mogę powiedzieć że nawet wyśmienicie aż do mojego upadku. Trafiłam do szpitala i przeszłam poważną operację, Od tego czasu panicznie boję się skakać. Ani Gregor, ani Michi nie wiedzą że skakałam. Nikt z nich nie wie. Nawet nie usłyszałam kiedy Gregor wszedł do pokoju. Nie zauważyłam, że stanął za mną i przyglądał się zdjęciu które trzymałam w dłoni. Nagle mała łza spłynęła mi po policzku
-Kochanie ty skakałaś?-zapytał zdziwiony. Zerwałam się na równe nogi i schowałam zdjęcie za plecami.
-Kto? Ja? Nigdy-powiedziałam zmieszana.
-Pokaż mi to zdjęcie
-Jakie znowu zdjęcie?
-To co trzymasz za plecami
-Nic nie trzymam za plecami-powiedziałam. Nie chciałam dopuścić do tego żeby Gregor zobaczył to zdjęcie. Jednak szybko wyrwał mi je z ręki-Gregor zostaw to!
-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałaś?-zapytał poważnym tonem.
-No bo ja nie chciałam żeby ktokolwiek się dowiedział
-Czyli przez całe 5 lat naszego związku mnie okłamywałaś
-Nie okłamywałam cię... To nie było kłamstwo - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu.
- Nieraz mi mówiłaś żebyśmy nie mieli przed sobą tajemnic a teraz co?!-zaczął krzyczeć. łzy spłynęły mi po policzkach.
-Ale kochanie to nie tak
-Co kochanie?! Nie ma sensu budować związku na kłamstwie!
-Ale Gregor ja... ja przepraszam
- Niestety ale.. Ale z nami koniec- nagle świat jakby przestał istnieć. W jednej sekundzie moje życie się zawaliło
-Ale jak to koniec?-zapytałam drżącym głosem.
-Koniec po prostu, nie będę z osobą która tak perfidnie okłamywała mnie przez 5 lat!-powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam co mam robić. Łzy lały mi się strumieniami. Najpierw chciałam za nim biec ale wiem że nic by to nie dało. Usiadłam na łóżku i podarłam zdjęcie.
~~~~~~~Gregor ~~~~~~~
Wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Byłem taki wściekły. Przez 5 lat mówi że mnie kocha, że jestem dla niej wszystkim a teraz mnie tak okropnie okłamuje. Jak kurwa można kogoś kochać i tak go zranić? Chciałem się komuś wygadać ale... Nie miałem komu. Zawsze wszystko mówiłem Ines. Postanowiłem że pójdę do Michiego. W prawdzie nie jesteśmy jakimiś super przyjaciółmi ale jednak się lubimy. Zapukałem do jego pokoju. Po chwili mi otworzył. Wściekł wszedłem do pokoju.
-A ty co taki wściekły?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Ines
-I to jest powód do takiej wściekłości?
-Tak
-A co poszło?
-No własnie-zacząłem lecz ugryzłem się w język. Wiedziałem że Ines nie chciała żeby ktokolwiek się dowiedział i choć nie byliśmy już razem i byłem na nią wściekły nie powiedziałbym nikomu.
-Co no właśnie?
-Ukrywała coś przede mną przez cały nasz związek
-Co takiego?
-Nie ważne-odpowiedziałem. Rozmawialiśmy przez następną godzinę.- Michi... Mógłbym zostać tu na noc? Będę spał na kanapie
-Ale jest aż tak źle że nie możesz wrócić do niej?
-Tak
-No ok-odpowiedział. Po jakiś dwóch godzinach Michael poszedł spać. Też się położyłem. Nie mogłem jednak przestać myśleć o Ines. Dlaczego ja głupi ją zostawiłem. Nie wybaczy mi tego. Przecież ja ją dalej kocham. Nie spałem przez całą noc. Michi wstał dopiero koło 9.00
-Ej Gregor... Myślałem nad tym wszystkim... Ines jest moją najlepszą przyjaciółką i ja nie chcę żeby cierpiała. Powiedz mi dalej ją kochasz?
-Tak... I teraz żałuję tego co zrobiłem... Z mojej strony padło dużo słów...Niepotrzebnych
-No właśnie. Więc na co czekasz. Leć do niej i się pogódźcie.
-Masz rację. Dzięki-odpowiedziałem i szybko wyszedłem z pokoju. Zanim jednak udałem się do Ines podleciałem kupić jej kwiaty. Wziąłem piękny bukiet jej ulubionych białych róż,
~~~~~~ Ines ~~~~~~~
Przepłakałam całą noc... Nie zjadłam śniadania... Po co mi to? Moje życie i tak się skończyło. Weszłam do łazienki. Spojrzałam do lustra. Oczy miałam zaczerwienione i spuchnięte od płaczu.
Usiadłam z powrotem na łóżku. Nagle zobaczyłam Gregora wchodzącego do pokoju.
-Pewnie mam się spakować i wyprowadzić-powiedziałam smutnie widząc go.
-Nie Ines... Ja cię chciałem przeprosić... Powiedziałem kilka słów za dużo... Dalej cię kocham najmocniej w świecie
-Ty mnie przeprosić? To ja zachowałam się jak najgorsza idiotka-powiedziałam przez łzy.
-Nie płacz Ines-powiedział Gregor przytulają mnie. Wtuliłam się do niego płacząc.
-Tak bardzo cię kocham
-Ja ciebie też koteczku...Ja ciebie też-odparł całując mnie w głowę.
_________________________________________________________________________
Buuuum! Rozdział napisany :D Użyłam przekleństwa wiem xD Jeśli macie jakieś pytania to proszę kom ;3
Komentujcie!
Komentujcie!
Komentujcie!
xoxoxoxoxoxoxo
Boski rozdział :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :))
Usuńkiedy kolejny :D ??
OdpowiedzUsuńChciałabym więcej kom :(((
UsuńBardzo fajny rozdział. Naprawdę jestem pod wrażeniem całej tej historii. Gratuluję! ;)
OdpowiedzUsuńNiestety mam takie wrażenie, że powód dla którego Gregor "zerwał" z Ines był troszkę błahy. Ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Podobało mi się wprowadzenie w pewnej chwili odrobiny retrospekcji, to znaczy: wyjaśniłaś co stalo się Ines, że boi się skakać.
Jeszcze raz powtórzę: jestem pod wrażeniem.
Masz talent, dziewczyno, i go nie zmarnuj. :)
Strasznie dziękuję :) Nigdy nie sądziłam, że napiszę coś takiego a jak już zaczęłam byłam pewna, że i tak nikt tego nie przeczyta :) Jeszcze raz bardzo dziękuję za opinię :) Dzięki takim komentarzom piszę dalej :))))
UsuńPrawie ryczę
OdpowiedzUsuń